Spa od Natury
2025-07-08, 6:10 PM
 
Okrągły obrazek

.·:·.⋆°。⋆˚.°。⋆

Spa od Natury

Szłam boso wokół jeziora, zanurzona w chwili tak cichej, że mogłam usłyszeć własny oddech, śpiew ptaka ukrytego wśród trzcin i szelest trawy poruszanej lekkim wiatrem. Każdy mój krok stawał się gestem czułości wobec ziemi – chłodna, wilgotna trawa pieściła stopy, a słońce muskało ramiona złotym światłem. To nie była zwykła przechadzka, to była rozmowa z naturą bez słów – milcząca, ale pełna znaczeń. Wokół mnie rozciągała się cisza, nie ta martwa i głucha, ale żywa i kojąca, jakby świat wstrzymał oddech, żeby zrobić miejsce dla mojego istnienia.

Brzeg jeziora wyłonił się zza zakrętu, a ja od razu wiedziałam, że właśnie tu powinnam się zatrzymać. Usiadłam na gładkim, nagrzanym kamieniu, którego dotyk był przyjemnie ciepły, jak dłonie starego przyjaciela. Zanurzyłam stopy w wodzie – przejrzystej, chłodnej, spokojnej. Przez kilka minut tylko siedziałam, pozwalając myślom odpłynąć, sercu zwolnić, a ciału odetchnąć. To był ten rodzaj spokoju, który nie przychodzi często – nie ten wymuszony, ale głęboki, rodzący się z poczucia bycia dokładnie tam, gdzie się powinno.

I wtedy nagle pojawiły się one – małe, srebrzyste rybki. Najpierw zobaczyłam zaledwie cień ruchu pod powierzchnią wody. Potem dostrzegłam delikatne błyski, drobne ciałka przemykające między kamykami, aż w końcu podpłynęły bliżej, jakby z ciekawością, ale bez strachu. Otoczyły moje stopy niczym powitalny orszak. Poczułam, jak dotykają skóry – najpierw lekko, nieśmiało, potem coraz pewniej i odważniej. Ocierały się, muskały, skubały – nie boleśnie, nie nachalnie, ale z zadziwiającą delikatnością. Ich maleńkie pyszczki dotykały mnie jakby z intencją, jakby chciały mnie uzdrowić z jakiegoś smutku, którego nawet nie byłam świadoma.

Siedziałam tak w milczeniu, śmiejąc się cicho – z radości, z dziecięcego zdumienia, z wdzięczności. Rybki nie były magiczne, nie miały świetlistych ogonów ani zaczarowanych łusek, a jednak cała ta chwila była jak z bajki. Zwyczajne stworzenia obdarowały mnie czymś niezwykłym – dotykiem bezinteresownej obecności. Ich ruchy były miękkie jak aksamitna tkanina, a ja czułam się tak, jakby świat powiedział mi: „Odpocznij. Jesteś tu mile widziana.”

W tamtej chwili poczułam prawdziwą bliskość z naturą. Nie jako obserwatorka, ale jako jej część. Nie było we mnie już rozdzielenia między człowiekiem a światem – była tylko jedność, delikatne przenikanie się ciepła i chłodu, skóry i wody, oddechu i szelestu traw. Rybki pływały wokół mnie jeszcze chwilę, jakby wiedziały, że robią coś dobrego. Potem odpłynęły, pozostawiając wokół stóp spokojną toń i poczucie, że właśnie wydarzyło się coś pięknego, ważnego, choć niemożliwego do uchwycenia słowami.

Kiedy wstałam, by wrócić, czułam się lżejsza. Nie fizycznie, ale w duszy. Jakby część mnie została tam, na kamieniu, w tej wodzie, wśród rybek – ale w zamian dostałam coś o wiele cenniejszego: ukojenie. Bezinteresowne, naturalne, ciche.

To nie było spa z katalogu, nie było ręczników ani aromatycznych olejków. A jednak było to najbardziej intymne spa, jakie mogłam sobie wyobrazić – podarowane przez samo życie, przez wodę, przez drobne istoty, które nawet nie znają mojego imienia.

I może właśnie dlatego było to tak prawdziwe.

𓂃𓈒⋆✧༺ 𝓢𝓶𝓪𝓴 𝓓𝓾𝓼𝔃𝔂 ༻✧⋆𓂃𓈒
Kategoria: 🍃 Chwile z Naturą | Dodał: fiolka
Wyświetleń: 49 | Pobrań: 0 | Rating: 5.0/1
Liczba wszystkich komentarzy: 0